www.pitak.fora.pl
Pitakowie pochodzą z królewskiego grodu
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.pitak.fora.pl Strona Główna
->
Rodowody
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólna
----------------
Ogłoszenia, komunikaty, informacje
Imprezy i spotkania
Rodzina
----------------
Od niemowlaka do staruszka
Rodowody
Kuchnia
----------------
zdrowe żywienie
Salon
----------------
Życie towarzyskie
Zdrowie i rekreacja
----------------
Medycyna i psychoterapia
Turystyka i wypoczynek
Logopedia
Muzykoterapia i relaksacja
Praca, nauka, trening
----------------
pochwała sukcesu i porady życiowe
Twórcze myślenie
poezja, proza, recytacja, teatr
Oferty i zaproszenia
----------------
Kupię - sprzedam
oferty - usługi
Podziękowania, życzenia i zaproszenia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gość
Wysłany: Śro 20:05, 16 Gru 2009
Temat postu:
Czym jest galicyjskość we współczesnej Polsce?
To kwestia dziedzictwa.
Zastanówmy się, co Galicja dała niepodległej Polsce. Dała niezłej jakości kadry administracyjne. Dała wyższe uczelnie i znane z wysokiej jakości kształcenia szkoły średnie. Dała doświadczenie w pracy obywatelskiej, wysoki poziom religijności i moralności, silne więzi, poczucie ciągłości historii i tradycji, otwartość na innych i pewną ciekawość świata.
Galicyjskość to jest szacunek dla własnych korzeni, to świadomość tego, skąd przychodzę i dokąd zmierzam.
Gość
Wysłany: Śro 20:03, 16 Gru 2009
Temat postu:
Nędza Galicji... Szczepanowskiego ukazała się pod koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku, a już po 1890 roku Galicja się zbiera do działania, chce żyć inaczej niż dotychczas.
Pojawiły się inwestycje kapitałowe w związku z rozwojem przemysłu rafineryjnego, węgla kamiennego. Pojawiły się kapitały związane z rozwojem infrastruktury: kolejowej, drogowej, budową szkół i instytucji publicznych. Galicja, bądź co bądź, jest częścią zupełnie przyzwoicie funkcjonującego państwa. Po 1890 roku jej mieszkańcy, jakby zirytowani treścią książki Szczepanowskiego, ruszyli do pracy.
Gość
Wysłany: Śro 20:02, 16 Gru 2009
Temat postu:
Poziom urbanizacji w Galicji w ogóe był niski – w 1914 roku sięgał 0 proc. To też cecha galicyjska, że mamy do czynienia ze społeczeństwem rustykalnym.
Dopiero w okresie międzywojennym rozwija się większy przemysł: metalowy, elektrotechniczny i chemiczny. Z Galicją nieodparcie kojarzy się też „nędza galicyjska”. Książka Stanisława Szczepanowskiego Nędza Galicji w cyfrach jest niezwykła i wstrząsająca. Zakładając nawet, że ten opis zacofania kraju nie był do końca prawdziwy, i tak musiało to wyglądać bardzo źle.
Gość
Wysłany: Śro 19:57, 16 Gru 2009
Temat postu:
Oczywiście system austriacki był represyjny, ale tak naprawdę był groźny tylko dla środowisk elitarnych, mieszkańców dużych miast, ludzi wykształconych, oświeconych.
To ich gnębiła cenzura, koncesjonowanie wydawnictw, kontrola korespondencji. Zatem pod szczególnym nadzorem były środowiska niebezpieczne z punktu widzenia władzy. Natomiast środowiska wiejskie znajdowały się daleko od ośrodków władzy, miały swoich panów, którymi wcale nie byli Austriacy.
Sądy są takie same jak za czasów Rzeczypospolitej. Urzędnikami są często polscy szlachcice, którzy założyli austriackie mundury. Chłop mógł przeżyć całe życie i austriackiego urzędnika poza swoim panem nie widział.
Podręcznikowe opowieści, słuszne skądinąd, że system jest policyjny, że są kazamaty, że inwigilują, prześladują, to nie był jego świat, to nie było jego doświadczenie. Chłop co najwyżej był wcielany do wojska, co nierzadko odbierał pozytywnie.
Ci, którzy wracali z armii, najczęściej byli zadowoleni, bo czegoś się dowiedzieli, nauczyli i byli traktowani we wsi jak osoby z lepszego świata. To oni przynosili wiadomości o Najjaśniejszym Panu i upowszechniali wizerunek dobrego, przyjaznego monarchy. Dla większości mieszkańców Galicji represyjność zaborczego państwa nie była więc dotkliwa lub jej nie dostrzegali.
Gość
Wysłany: Śro 19:54, 16 Gru 2009
Temat postu:
Ale Kongresówka też przez długi czas była pod berłem rosyjskich Romanowów, a nie wytworzyła się tam tak silna tożsamość regionalna.
Dlaczego?
Polityka carska w Królestwie była zupełnie inna. Sądzę, że istotny wpływ na postawy wobec zaborcy miały powstania. Do 1830 roku relacje między polskim społeczeństwem czy polskimi elitami a dworem w Petersburgu były jak najlepsze. W końcu pieśń Boże, coś Polskę... chwaliła kochanego króla Aleksandra.
Nawet w Galicji, gdy chłopi wysyłali supliki, to z prośbą o pomoc zwracali się nie do Wiednia, tylko do króla Aleksandra. Przed wybuchem powstania listopadowego nastroje się zmieniły i w Kongresówce nie udało się wytworzyć takiej wspólnoty. Ale nie była to tylko kwestia stosunku do władzy.
Galicja miała bardzo silne samorządy lokalne. Zgodnie z prawem austriackim kraje koronne, w tym Galicja, otrzymały samorządy. Tego nie było w zaborze rosyjskim, co widać do dziś. Ludzie mogli się uczyć życia obywatelskiego i budować od podstaw konstrukcję „architektury obywatelskiej”. Mieli własne lokalne władze. Oczywiście nie zawsze to dobrze wychodziło, były przypadki korupcji, nadużyć. Ale wychodziło coraz lepiej.
Istotny wpływ na aktywność ludzi mają wybory, stają się czynnikiem ją dopełniającym, rozwijającym, mobilizującym. A w Galicji wybierano nie tylko władze lokalne, ale także przedstawicieli do Sejmu Krajowego i parlamentu wiedeńskiego. To było jedno z pierwszych doświadczeń w skali Europy, gdzie samorząd był wówczas czymś nowym. I tutaj Galicja nie była spóźniona.
Po odzyskaniu niepodległości implantacja samorządów w dawnym Królestwie Polskim była bardzo trudna, bo ludzie nie byli do tego przygotowani. Galicja miała przewagę, gdyż jej mieszkańcy umieli już w pełni korzystać z tego narzędzia i na jego podstawie budować wspólnotę. Później, w okresie komunizmu, również tę wspólnotowość zachowali, w dużej mierze dzięki Kościołowi. Samorządy plus Kościół stworzyły tu infrastrukturę obywatelską.
Gość
Wysłany: Śro 19:50, 16 Gru 2009
Temat postu:
W Polsce zaznacza się coś, co nie ma nic wspólnego z poczuciem narodowym, tylko z manifestacją odrębności w ramach wielkiej Polski, manifestacją obrony swojego prawa do życia „pod innym słońcem”.
Dla mieszkańców tych terenów „inne słońce” to bardzo silne tradycje i więzi rodzinne, wynikające z tego, że mobilność mieszkańców Galicji – poza migracjami zarobkowymi, głównie do Ameryki – była niewielka. Jeśli migrowano, to w ramach Galicji. Wielu z tych, którzy wyjechali do odległych krajów, chętnie wracało.
Galicja to również silny Kościół, tradycje religijne i niezwykła intensywność życia religijnego. Kościół trydencki mocno tu okrzepł, dlatego że panowie austriaccy wspierali tę formułę katolicyzmu, nacechowaną lojalizmem wobec władzy. Do dziś możemy obserwować wyjątkowość i odmienność religijności dawnej Galicji. Obowiązują tu często formy dziewiętnastowieczne – wyraźny podział na mężczyzn i kobiety, klęczenie przez trzy czwarte nabożeństwa. Nabożeństwa są długie, trwają niekiedy półtorej, dwie godziny, a ludzie to szanują i nie protestują. Kościoły są pełne jak nigdzie w Europie. To fenomen europejski.
Pozycja kapłanów też zawsze była wysoka; Kościół wypełnia tu pozytywną rolę, której często nie wypełnia państwo, bo jest za słabe, skorumpowane albo niemądre.
Galicyjskość wciąż żyje.
Przywiązanie do wspólnych tradycji manifestuje się również w nazwach różnych instytucji. Znam galicyjskie towarzystwo sportowe, galicyjskie czasopismo, kwartalnik wychodzący w Przemyślu, zespoły folklorystyczne, istnieje wydawnictwo Galicja, są też galicyjskie restauracje i kawiarnie. Jest więc pewna moda, by podkreślać swoją galicyjskość.
Gość
Wysłany: Śro 19:46, 16 Gru 2009
Temat postu: Galicja - moja miłość
Galicyjskość jest to i prowincjonalność, i pewna odmienność, i trochę zaściankowość, ale i poczucie dumy z odrębności.
Mieszkańcy dwóch południowych województw, małopolskiego i podkarpackiego, a i kawałka aktualnego śląskiego, mają silne poczucie wspólnotowości. Granica Wisły wciąż jest wyraźna, a tereny leżące między Wisłą i łukiem Karpat mają poczucie więzi wynikające z tego, że kiedyś łączył je dwór Habsburgów.
Zadziwiające, że w żadnym innym zaborze nie ma takiego poczucia jedności, nie jest ono tak silne jak w Galicji. Przyczyn można by upatrywać w braku powstań, bo poza 1809 i 1846 rokiem powstań antyaustriackich tu nie było.
Nawet w pierwszej połowie wieku XIX, kiedy w Galicji obowiązywała polityka Metternichowska, germanizacja połączona z centralizacją, wypychanie polskich urzędników i dyskryminacja gospodarcza, nastroje antyaustriackie nie były silne.
Co ciekawe, ta galicyjskość jest dziś obecna również na Ukrainie, może nawet silniej niż w Polsce, bo przekłada się na pomysły polityczne stworzenia Ukrainy federacyjnej. Zachodnia Ukraina wraz z Bukowiną i Rusią Zakarpacką miałaby stanowić odrębny region w dużym państwie ukraińskim. Niektórzy Ukraińcy manifestują, że jest im dzisiaj bliżej do Polski, Węgier i Słowacji niż do Kijowa albo Charkowa.
Jak widać, poczucie galicyjskości okazuje się czasem mocniejsze niż poczucie narodowe.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin